Do końca nie wiedziałam czy wyjazd wypali,
ale udało się. Spędziliśmy cudne 4 słoneczne dzionki
nad morzem. Namiot postawiliśmy na grzybowskiej trawie
i jeżdziliśmy zwiedzać okolicę. Zaliczony Kołobrzeg, 3 latarnie,
dziki zachód w Zieleniewiie itp. Junior bardzo dobrze zniósł wyprawę
a w namiocie spało mu się wyśmienicie, bo wstawał o dziesiątej, co w domu
nigdy mu się nie zdarzało :)
Muszelek wprawdzie nie było ale przytachałam do domu trochę kamieni i piasku ;)
oki no to kilka wspomnieniowych fotek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz