poniedziałek, 26 lipca 2010

z jaskini niedźwiedziej do kopalni złota .....

"Nawet najdalsza podróż
zaczyna się od
pierwszego kroku"
Lao-tse


Wczorajsza niedziela upłynęła pod znakiem wycieczek . Wybraliśmy się najpierw do Kletna, aby zobaczyć jaskinię niedźwiedzią - największą jaskinię Sudetów, znajdującą się na wys. ok 800m n.p.m . Rozwinięta na 3 poziomach, z czego środkowy udostępniony jest turystom. Znana dł. jaskini to 3km.
Jaskinia jest ciągle żywa. Ciągle formują się tam formy naciekowe. W środku możemy zobaczyć piękny bajkowy świat stalagmitów i stalaktytów.
Kto chciałby się wybrać pozwiedzać fascynujące piękno natury odsyłam TUTAJ

Z ważnych informacji napiszę tylko, że trzeba rezerwować bilety (telefonicznie lub mailowo) ponieważ na miejscu można się niemiło zdziwić. Chcąc chronić mikroklimat wpuszczana jest tylko określona ilość turystów. Ja rezerwowałam miejsca tydzień wcześniej. Należy również zabrać coś ciepłego - jak w każdej jaskini temperatura jest stała i wynosi 6 stopni przez cały rok. I jeszcze jedno - z parkingu na miejsce idzie się jakieś 20-30min :). Możliwość robienia fotek kosztuje nas 10zł- ale naprawdę warto uwiecznić jaskiniowy świat. aha chodzimy oczywiście z przewodnikiem.
ok teraz wrzucę trochę fotek :)

niedźwiedź jaskiniowy ( w jaskini znaleziono mnóstwo kości tego wielkiego zwierza, stąd nazwa)...

perły jaskiniowe...

bajkowy świat ....


i prawdziwy szkielet niedźwiedzia...

w okolicy znajduje się jeszcze kilka ciekawych miejsc do zwiedzenia (szczególnie z dziećmi) jest to ogród bajek i muzeum ziemi (z dinozaurami) - mijamy je w drodze do jaskini. Chcąc jednak pojechać jeszcze do Złotego Stoku, zostawiliśmy sobie te atrakcje na kolejny raz.

Kopalnia złota (po kliknięciu na nazwę więcej informacji) - tutaj jedziemy już bez rezerwacji biletów. Podstawowe zwiedzanie trwa ok 90 min. Możliwy jest również spływ zalanymi chodnikami kopalni (niestety wczoraj był niedostępny). Warto zaopatrzyć się najpierw w bilety i spokojnie poczekać na wejście (co 45 min) bo na zewnątrz atrakcji jest masa. m.in muzeum minerałów, płukanie złota, szukanie minerałów w skrzyniach z piaskiem czy wspinaczka po ścianie. Więc jeżeli okaże się, że musimy trochę poczekać na swoją kolej, będzie się czym zająć.

Cena biletu podstawowego obejmuje zwiedzanie z przewodnikiem, zjazd rynną (dla chętnych- reszta może zejść po schodach) i przejażdżka pomarańczowym pociągiem.

Zdjęć tym razem mało z powodu kiepskiego oświetlenia. Fotki robione z lampą nie dają fajnego efektu :/


spotkanie z alchemikiem...
podziemny 8 metrowy wodospad ....
i zbiór tabliczek z czasów PRL-u , niektóre bardzo zabawne ;)
Po kliknięciu na fotkę- otworzy się w pełnym rozmiarze. Polecam.
Ok ja zmykam kończyć 'tort Sachera' dla mojego m. na jutrzejsze urodziny. Jeżeli ciacho wyjdzie mi w miarę przyzwoicie, oczywiście pokaże tutaj. Pozdrowiona i buziaki.......

piątek, 23 lipca 2010

w świetle zachodzącego słońca i wymianka

Najpierw muszę koniecznie pochwalić się skarbami, które przyszły do mnie we wtorek. Dostałam 2 paczuszki a tam same cudeńka.


Pierwsza paczka od Nayanki z wymiany książkowej. Jak skończę czytać 'coś pożyczonego' to zaraz zabieram się do tej lekturki. Bardzo ci dziękuję za książkę, mega zestawik kawki i herbaty oraz cudnej koronki :)




Natomiast od Oliny z zabawy 'podaj dalej' w błyskawicznym tempie dostałam cune kolczyki i trochę słodkości. Kochana oby dwa komplety piękne, ale w tym turkusowym zakochałam się na maksa :) Dziękuję ci straszecznie. Może sama spróbuję swoich sił w biżu hmmmm. :)
Do ciebie też niebawem poleci moja niespodzianka.





Będąc na kolejnym spacerku za lasem, pstryknęłam kilka fotek w blasku zachodzącego słońca. Zobaczcie sami co z tego wyszło. :)







Chciałam jeszcze baaaaaardzo podziękować wam za wszystkie komentarze, które tutaj zostawiacie. Upewniają mnie, że założenie bloga nie było tylko chwilową zabawą. Do tego liczba obserwujących osób zbliża się wielkimi krokami do setki :) dla mnie to naprawdę dużo zwłaszcza, że blog ma trochę ponad roczek swojej bytności :)

niedziela, 18 lipca 2010

deszczowy off-road i mega prosta drożdżówka :)



Na dworze ochłodziło się ale i zrobiło się bardzo mokro. Mimo deszczowej pogody postanowiliśmy wybrać się ze znajomymi na wypadzik po bezdrożach :)

Na początek mały strumyk....

karawana...
na górce.......
...i z górki...

bagienko...


zabawa przednia a przez bagno przeprawiłam się i ja, ciesząc się przy tym jak dziecko :)


A wczoraj wypróbowałam nowy przepis na mega proste ciasto drożdżowe z owocami. Minimum wysiłku a mega efekt :). Polecam bardzo
Przepis dostałam od znajomej z pracy.


Placek drożdżowy z owocami i kruszonką

10 dag drożdży
1,5 szkl. cukru
1 szkl. oleju
1 cukier waniliowy
1szkl. letniego mleka
4 rozmącone jajka
4,5 szkl. mąki
składniki w tej kolejności włożyć do miski i odstawić w ciepłe miejsce na 2 godziny. Nie mieszać! Po 2 godzinach ciasto wymieszać łyżką wyłożyć na blachę. Na to owoce, ja dałam mrożone truskawki i rabarbar- nie rozmrażałam) i kruszonkę. Piec w temperaturze 170 stopni ok 40-45 min. (ciasto wsadzamy do lekko podgrzanego piekarnika)
kruszonka

1szkl. mąki
1szkl. cukru
1/3 kostki margaryny/masła

zagnieść razem i schłodzić.

piątek, 9 lipca 2010

lista na zakupy i biało czarne.......



..... chmurzyska .....

Najpierw jednak chcę wam zaprezentować mój ostatni twór . Przyszło mi na myśl, że lista na zakupy nudna być nie musi i taki prototyp powstał. Mam już pomysły na kolejne, ale z racji remontu będę musiała ograniczyć scrapowanie, aż nie dojdę do ładu z tym wszystkim. Posty nowe jednak na pewno będą z racji pięknej pogody i małych wypadów, które planujemy w najbliższym czasie :)

oki. o to niebanalna lista zakupowa mojego pomysłu:


Wszystkie swoje wytwory pakuję ozdobnie w folię, efekt jest świetny :)

........a teraz trochę fotek natury.
Szczególne wrażenie zrobiły na mnie czarno-białe chmurzyska :)



trasa naszych codziennych spacerów :)