Eiffla a jakże :)
W drodze powrotnej (ach zapomniałam dodać, że od wczoraj w domku już jestem) przyszło nam na myśl, że skoro i tak po drodze mamy to zahaczymy o Paryż. Plan się udał jak widać po zdjęciach. Wprawdzie na wieżę nie wchodziliśmy ale wrażenia i tak ogromne, zwłaszcza, że trafiliśmy chwilę przed tym jak ją podświetlali. Dla ciekawskich TUTAJ troszkę informacji o tej ogromnej piękności
i jeszcze Łuk Triumfalny. Fotka zrobionana szybko z samochodu. Z lewej strony możecie zauważyć flagę Bretani :)
Wakacje zaliczam do baaardzo udanych. W głowie już rodzi się pomysł na scrapowy album. Muszę tylko posegregować kilkaset fotek i wybrać te najciekawsze hihihi.
Do innych twórczych zmagań również wracam, więc niebawem nowe fotki. A i wypasione Candy szykuję w najbliższym czasie :)
Paris...Paris...mon amour...ech...
OdpowiedzUsuńzazdroszczę tych widoków!
pozdrawiam:)
witaj w domu :)
OdpowiedzUsuńpiękne wakacje miałaś, trochę zazdroszczę Paryża..
Uwielbiam Paryż! Wakacje miałaś bardzo udane - nic tylko zazdrościć :)
OdpowiedzUsuńwięc czekam na album :) moje paryżowe w pudle leżą, chyba też się za nie wezmę ;)
OdpowiedzUsuńParyż to miasto ,które bardzo chciałabym zobaczyć.
OdpowiedzUsuń" Zazdraszczam" Ci tego widoku, klimatu i w ogóle ...
Pozdrawiam serdecznie i dzięki za zdjęcia wieży ,trochę się rozmarzyłam przy nich :)
Zdjęcia wspaniale ale najbardziej zazdroszczę przeżyć, chociaż zazdrość to zła cecha ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń